Miałam ich nie robić, ale jednak. W zasadzie jestem ciekawa czy to co zaplanowałam na ten rok "wypali", "czy się uda". Postanowień mam dziewięć. Trzy pierwsze są dla mnie najważniejsze i to na nich będę się skupiać, a reszta jest tylko czymś na zasadzie dodatku, który będzie mi w pewnym stopniu ułatwiał (lub utrudniał) życie.
1. Zdać maturę najlepiej jak się da.
To musiało znaleźć się na pierwszym miejscu. Oczywiste jest to, że marzy mi się zdać każdy z przedmiotów na ponad 50%, ale np. z angielskiego zadowolę się tymi 30%, ponieważ ja i ten język to dwa zupełnie inne, niepasujące do siebie światy.
2. W lipcu znaleźć pracę (ewentualnie przemyśleć kwestię wyjazdu do pracy z moim chłopakiem).
Praca będzie mi niezbędna, aby móc opłacić swoje studia. Jeżeli chodzi o nią to chciałabym, żeby była w miarę spokojna. Natomiast jeżeli chodzi o ten wyjazd... Mój chłopak interesuje się rolnictwem i dostaje oferty pracy z tym związane i jest duże prawdopodobieństwo, że będziemy mogli jechać razem.
3.Dostać się na Uniwersytet Rolniczy, na kierunek: Zootechnika.
W moim przypadku jedyna opcja wchodząca w grę to studia zaoczne. Nie mogę pozwolić sobie na zamieszkanie w mieście, chociażby z takiego powodu, że nie chcę obciążać swoich rodziców kosztami mieszkania (chociażby na samym początku studiów), a codzienne dojeżdżanie jest mało opłacalne. Innym powodem jest fakt, iż będę się kształcić w tym kierunku, ponieważ w przyszłości planuję z moim chłopakiem założyć gospodarstwo rolne i chcąc przebudować (i wybudować) budynki gospodarcze musimy być na miejscu.
4. Spróbować schudnąć, bądź zaakceptować samą siebie.
Prawda jest taka, że życie z kompleksami jest bardzo niewygodne i uciążliwe. Ja wstydząc się swojego ciała nie założę bikini, a nawet jednoczęściowego stroju kąpielowego - bo jest zbyt obcisły. Według mojego chłopaka wyglądam bardzo dobrze, ALE mam za mały tyłek i powinnam troszeczkę przybrać na wadze... Cóż patrząc na to jaki jest według niego ideał kobiety, a to co mi się podoba to raczej do porozumienia nie dojdziemy. Żeby móc to zobrazować zrobiłam sklejkę ze zdjęć z Internetu. Zdjęcie kolorowe to jego ideał, a czarno-białe przedstawia to jak chciałabym wyglądać.
5. Ograniczyć spożycie czekolady (i innych słodyczy)
Czekolada moim nałogiem... I jak mam schudnąć, skoro to jest mój ulubiony dodatek do kawy, którą piję codziennie? Zobaczymy co wyjdzie z tego ograniczania ;).
6. Więcej ćwiczyć.
Skoro była już mowa o ograniczaniu słodyczy to nie może zabraknąć ćwiczeń. Pewnie będę ćwiczyć brzuch i... I jeszcze nie wiem co. To czy zacznę ćwiczyć z Mel B czy spróbuję ćwiczeń z Ewą Chodakowską jeszcze muszę przemyśleć.
7. Przekonać się do jazdy samochodem.
Jak miałam jazdy to jeździło mi się świetnie i bardzo to lubiłam, ale jak tylko dostałam prawko to zaczęłam się bać i przestało mi to sprawiać przyjemność... W tym roku to zmienię, muszę tylko więcej czasu spędzać na fotelu kierowcy niż pasażera.
8. Nie denerwować się i przestać krzyczeć.
Jestem niczym tykająca bomba, którą wystarczy tknąć, żeby wybuchnęła.
9. Nauczyć się radzenia sobie ze stresem.
W zasadzie jest to nawiązanie do poprzedniego punktu. O tym, że są różne formy radzenia sobie ze stresem słyszałam wiele razy, ale jakoś jeszcze żaden w moim wypadku nie zadziałał... Większość tylko sprawiała, że denerwowałam jeszcze bardziej.
To by było na tyle, to czy jeszcze będę miała jakieś postanowienia okaże się w ciągu roku. Ile uda mi się spełnić też się okaże. I tak jak pisałam na początku punkty 1 - 3 są w tym roku najważniejsze i to na nich będę się skupiać.
I na zakończenie jeszcze znaleziony obrazek, który jak dla mnie bardzo trafnie opisuje większość postanowień noworocznych :)
Polecam Mel B :). Chodakowska może się schować.
OdpowiedzUsuń