wtorek, 5 kwietnia 2016

"Angelfall" Susan Ee




Tytuł: Angelfall
Tytuł oryginału: Angelfall
Autor: Susan Ee
Cykl: Opowieść Penryn o końcu świata (tom 1)
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 308

"Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem."

Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?

Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.

Czy postąpią właściwie?

Co dostajemy? Penryn dziewczynę, której matka jest psychicznie chora (a przynajmniej wszystko na to wskazuje). Dziewczyna i jej niepełnosprawna siostra są świadkami odcięcia skrzydeł jednemu z aniołów, przez jakby mogło się wydawać istoty, z którymi powinien być po tej samej stronie barykady. Jako że im przeszkodziły w dopełnieniu egzekucji jeden ze Złych Aniołów porywa siostrę naszej bohaterki, więc ta zabrała okaleczonego Anioła (no przecież może przeżyje i może ją doprowadzić do siostry, a jak nie przeżyje to go sprzeda i będzie miała hajsy, logiczne prawda?) i przytargała w bezpieczne miejsce. Anioł się obudził, wyzdrowiał i rozpoczęli wspólną podróż. 

Historia świetna, lubię tematykę aniołów, a pokazanie ich jako istoty siejące zniszczenie jest dla mnie czymś niesamowitym. 

Momentami miałam wrażenie, że autorkę za bardzo ponosi wyobraźnia (zjedzone do połowy dzieci wiszące na drzewie?! What the fox?!), ale im dalej brniemy tym bardziej wszystko nabiera sensu. Okazuje się, że żaden opis, który wydawał nam się być tylko opisem mającym wzbudzić coś na wzór strachu u czytelnika, nie jest opisem nie mającym znaczenia w finale naszej opowieści. 

Postacie są ciekawe: dziewczyna rozpaczliwie szukająca siostry, matka gadająca z demonami i arogancki anioł. Dopóki nikt mnie nie irytuje to jestem bardzo zadowolona. Jakiś drobny wątek miłosny? No przecież musi być! Miłość jest nieunikniona: jeżeli dwoje bohaterów ciągle się kłóci to oznacza jedno: zakochają się w sobie! A jeżeli miłość jest zakazana? Jeszcze lepiej!

Historia się kończy dobrze, bohaterowie żyją, Pen odnalazła "siostrę", bo w zasadzie trudno mi określić tę istotę wyglądającą jak poszukiwana...


Styl pisania: 4,5/5
Ocena bohaterów: 5/5
Ocena fabuły: 5/5
Ocena okładki/ek: 4/5
Ocena ogólna: 4,5/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz