Nareszcie mogę powiedzieć, że mam trochę czasu na to by czytać, oczywiście jest to czas tylko pozorny, ponieważ powinnam aktualnie się przygotowywać do kolosów czy egzaminów. Jednak nie dajmy się zwariować uczyć się non stop nie da, więc odrobina zagłębienia się w lekturach książek nie związanych z kierunkiem studiów (czy też profilem klasy w szkole) nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z kolejnymi dwoma minirecenzjami opowiadań ze zbioru "Podaruj mi miłość".
Matt De La Pena - "Anioły na śniegu"
Póki co najlepsze opowiadanie z dotychczas przeczytanych (przeczytałam już 5). Historia o młodym meksykaninie Shy, który opiekuje się kotką Olive na czas świątecznego wyjazdu jej właścicieli. Poznaje śliczną blondyneczkę imieniem Haley, w której się zakochuje. On tęskni za domem i nieżyjącą mamą, a ona pomimo zakupionego biletu do domu nie wróciła do niego i do swojego faceta, którego zostawiła przez telefon po tym jak poznała naszego meksykanina, któremu przydałby się fryzjer. Historia kończy się siedzeniem na schodach. Fajnie, ładnie, happy end jest, czyli wszystko jest na swoim miejscu.
Moja ocena: 5/5
Jenny Han - "Gwiazda Polarna wskaże ci drogę"
Natalie jest dzieckiem znalezionym przez Św. Mikołaja i chociaż większość dzieci powiedziałaby "ale czad, to musi być świetne" dla 15 letniej (o ile się nie mylę) dziewczyny tak czadowo nie jest. Jedynym przedstawicielem ludzkiej rasy w jej miejscu zamieszkania jest jej Papcio, a resztę populacji stanowią Elfy. No cóż... Elf elfa pokocha, ale elf człowieka już nie, chociaż człowiek elfa tak. Natty ma przyjaciela elfa, do którego ma słabość, ale co z tego skoro to tak czy siak nie ma sensu? Natty poznała w swoim życiu tylko jednego chłopaka, w którego istnienie nikt nie wierzy, a w dodatku on mieszka gdzieś w Skandynawii. Opowiastka fajna, podobała mi się, trochę było mi szkoda tego jak Natalie patrzy jak pewna elfica kręci się koło jej przyjaciela, ale niestety tak z reguły jest.
Moja ocena: 4,5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz